NO, CHYBA NIE.
-Jesteś gotowa Lili? – zapytała Zosia, masując mi delikatnie ramiona, niczym trener ucznia, na ringu.
- Chyba tak. Jeżeli wasza teoria się sprawdzi będę w domu – uśmiechnęłam się blado, do zakłopotanej przyjaciółki
- Bardzo cię przepraszam, że im się nie postawiłam.
- A za co ty mnie przepraszasz dziewczyno? To nie twoja wina. To dobrze że tak wyszło, sama bym pewnie na to nie wpadła. Sama wiesz, jakie są wygórowane moje ambicje.
- Oj tak…- westchnęła ciężko
- Udam że tego nie słyszałam – rzuciłam wesoło i otworzyłam drzwi szkoły. Boże, jeżeli naprawdę tam jesteś, to spraw bym tego nie żałowała.
Nie minęło pięć minut, kiedy natknęłam się na niego już na schodach. Pamiętaj Lil: byle naturalnie bo jeżeli coś pójdzie nie tak, to zacznie coś podejrzewać, a w tedy wilk pożre owce.
Jak zawsze wyglądał idealnie. Tym razem trochę na luzie, ale jednak z klasą. Brązowe rurki, biała koszulka w serek plus kolorowa koszula w kratę, z krótkim rękawem. Na dół czarne Vansy. Grzywka, delikatnie podwinięta do góry, i ten uśmiech. Matko, co ja gadam, a raczej myślę! Już , ogarnij się Lil, ogarnij! Trzepnęłam się delikatnie, gumką recepturką po ręce, aby moje myśli nie zboczyły jeszcze dalej. Wczoraj, dała mi ją Maja, radząc bym jej użyła w takich właśnie przypadkach. Jej mama była psychologiem, więc doskonale znała się na wszystkich ludzkich odruchach. Zacznę brać u niej chyba korepetycję, albo zmienię kierunek studiów.
- Czemu masz to gumowe coś na ręce? Pamiątka po nocy? – uśmiechnął się dwuznacznie
- Zamknij się – mruknęłam, trzepiąc się drugi raz. Tym razem po to by go nie zabić ołówkiem.
- Pokazujemy pazurki?
- Masz z tym jakiś problem?
- Mam problem z tym że nie chcesz się ze mną umówić kocie – tak! Złapał przynętę! Teraz to tylko wykorzystać.
- A jeżeli powiem ci, że dziś twój problem może się rozwiązać? – zapytałam obojętnie.
Na jego twarzy wymalowało się coś na wzór zdziwienia, pomieszanego ze szczęściem.
- W takim razie to najpiękniejszy dzień mojego życia – mówił szczerze… o matko…. To zły znak, definitywnie zły.
- To… o której? – spytałam tracąc czucie w nogach. Wata, dosłownie wata.
- Nie chce zwykłej randki – powiedział przenikając moje chłodne na pozór oczy
- To czego?
- czegoś ekstra! – uśmiechnął się szeroko
- Nie licz na fajerwerki.
- Ależ nie. Dwa tygodnie u ciebie powinny wystarczyć.
Czy ktoś może uderzyć mnie w policzek, bo mam wrażenie że zaraz padnę od jego głupoty…
- Chyba sobie ze mnie kpisz.
- Nie – powiedział poważnie
- Mam ci pozwolić na spanie w MOIM domu, przez DWA TYGODNIE, i dzielenie ze mną MOJEGO życia?
- Dokładnie tak – znów powaga. Cholera, roześmiej się i powiedz że to żart!
Znieruchomiałam na chwilę i przez dziesięć sekund wolałam nic nie mówić. ‘’Rozkaz’’ Jagody ograniczał się tylko do głupiej randki, która będzie trwać maksimum trzy godziny a nie dwa tygodnie! Czy zgodzi się na to? Czy ja wytrzymam? Co na to rodzice? Co na to dziewczyny? Czy dam sobie radę?
- Zgoda.
Możecie mnie już zabić.
-Jesteś gotowa Lili? – zapytała Zosia, masując mi delikatnie ramiona, niczym trener ucznia, na ringu.
- Chyba tak. Jeżeli wasza teoria się sprawdzi będę w domu – uśmiechnęłam się blado, do zakłopotanej przyjaciółki
- Bardzo cię przepraszam, że im się nie postawiłam.
- A za co ty mnie przepraszasz dziewczyno? To nie twoja wina. To dobrze że tak wyszło, sama bym pewnie na to nie wpadła. Sama wiesz, jakie są wygórowane moje ambicje.
- Oj tak…- westchnęła ciężko
- Udam że tego nie słyszałam – rzuciłam wesoło i otworzyłam drzwi szkoły. Boże, jeżeli naprawdę tam jesteś, to spraw bym tego nie żałowała.
Nie minęło pięć minut, kiedy natknęłam się na niego już na schodach. Pamiętaj Lil: byle naturalnie bo jeżeli coś pójdzie nie tak, to zacznie coś podejrzewać, a w tedy wilk pożre owce.
Jak zawsze wyglądał idealnie. Tym razem trochę na luzie, ale jednak z klasą. Brązowe rurki, biała koszulka w serek plus kolorowa koszula w kratę, z krótkim rękawem. Na dół czarne Vansy. Grzywka, delikatnie podwinięta do góry, i ten uśmiech. Matko, co ja gadam, a raczej myślę! Już , ogarnij się Lil, ogarnij! Trzepnęłam się delikatnie, gumką recepturką po ręce, aby moje myśli nie zboczyły jeszcze dalej. Wczoraj, dała mi ją Maja, radząc bym jej użyła w takich właśnie przypadkach. Jej mama była psychologiem, więc doskonale znała się na wszystkich ludzkich odruchach. Zacznę brać u niej chyba korepetycję, albo zmienię kierunek studiów.
- Czemu masz to gumowe coś na ręce? Pamiątka po nocy? – uśmiechnął się dwuznacznie
- Zamknij się – mruknęłam, trzepiąc się drugi raz. Tym razem po to by go nie zabić ołówkiem.
- Pokazujemy pazurki?
- Masz z tym jakiś problem?
- Mam problem z tym że nie chcesz się ze mną umówić kocie – tak! Złapał przynętę! Teraz to tylko wykorzystać.
- A jeżeli powiem ci, że dziś twój problem może się rozwiązać? – zapytałam obojętnie.
Na jego twarzy wymalowało się coś na wzór zdziwienia, pomieszanego ze szczęściem.
- W takim razie to najpiękniejszy dzień mojego życia – mówił szczerze… o matko…. To zły znak, definitywnie zły.
- To… o której? – spytałam tracąc czucie w nogach. Wata, dosłownie wata.
- Nie chce zwykłej randki – powiedział przenikając moje chłodne na pozór oczy
- To czego?
- czegoś ekstra! – uśmiechnął się szeroko
- Nie licz na fajerwerki.
- Ależ nie. Dwa tygodnie u ciebie powinny wystarczyć.
Czy ktoś może uderzyć mnie w policzek, bo mam wrażenie że zaraz padnę od jego głupoty…
- Chyba sobie ze mnie kpisz.
- Nie – powiedział poważnie
- Mam ci pozwolić na spanie w MOIM domu, przez DWA TYGODNIE, i dzielenie ze mną MOJEGO życia?
- Dokładnie tak – znów powaga. Cholera, roześmiej się i powiedz że to żart!
Znieruchomiałam na chwilę i przez dziesięć sekund wolałam nic nie mówić. ‘’Rozkaz’’ Jagody ograniczał się tylko do głupiej randki, która będzie trwać maksimum trzy godziny a nie dwa tygodnie! Czy zgodzi się na to? Czy ja wytrzymam? Co na to rodzice? Co na to dziewczyny? Czy dam sobie radę?
- Zgoda.
Możecie mnie już zabić.
SOPHIE !!!!
OdpowiedzUsuńKochana oddaj mi swój talent pisarski :D
no okej Pamiętniki jak i Kły wypadają całkiem spoko ale jednak i tak Twoje lepsze.
czekam na więcej z uporem Badou szukającego mieszanki tytoniu i nikotyny :D